Wczoraj wszyscy związani z TSG Hoffenheim odetchnęli z ulgą. Po trzech porażkach w 2015 roku w końcu udało się wygrać. I to jeszcze w spotkaniu z odwiecznym rywalem ze Stuttgartu.

Ermin Bicakcić, były gracz Die Schwaben, skomentował pojedynek dwóch ekip z Badenii i Wirtembergii - Nie chcieliśmy na boisku brylować, tylko z sercem walczyć o każdy milimetr.

Takie założenie sprawdziło się w zupełności, ponieważ nie było minuty bez przepychanek, umyślnych fauli czy ciągnięcia koszulek - Powiedzieliśmy sobie, że po trzech porażkach z rzędu musimy w końcu pokazać charakter.

Obrońca z Bośni i Hercegowiny nie był bez winy przy trafieniu dla gości - Istny ping-pong, który zapoczątkował Amiri. Bardzo się zdenerwowałem, ale już niczego nie zmienię - ocenił defensor.

Zwycięstwo pozwoliło uciec od dolnej części tabeli. Presja narastała z każdym weekendem, ale teraz Wieśniacy znowu są bliżej upragnionej Ligi Europy, niż spadku do 2. Bundesligi - Nie obchodzą nas inni. Jak była euforia to nie daliśmy się ponieść emocjom. Teraz w gorszych momentach będzie podobnie. Jednak te trzy punkty były ważne dla psychicznego komfortu - przyznał pod koniec wywiadu.