Ostatnimi czasy pomijany przez Markusa Gisdola. W sobotę pod nieobecność Polańskiego mógł wreszcie udowodnić swoją wartość. Po strzeleniu zwycięskiego gola otrzymał miano bohatera.

Sebastian z natury jest spokojnym człowiekiem, ale w gol w ostatnich sekundach sobotniego spotkania wyzwolił u niego wszelkie emocje. Po meczu wspiął się na ogrodzenie do kibiców i razem nimi intonował zwycięskie przyśpiewki.

5-krotny reprezentant kraju trafił do siatki przeciwko swojemu byłemu klubowi, w którym grał ponad 7 lat. Po meczu jak to ma w zwyczaju pozostawał skromny: - Jestem szczęsliwy, że mogłem poprowadzić drużynę do zwycięstwa. To wspaniałe uczucie. Dla nas wszystkich jest to super osiągnięcie.

Rudy podkreśla trudy spotkania: - Obie drużyny grały bardzo walecznie. To był naprawdę ciężki mecz, ale to my stworzyliśmy sobie więcej okazji i w efekcie zasłużyliśmy na zwycięstwo.

Gol na wagę zwycięstwa dla 24-letniego przypadł w szczególnym momencie. W ostatnim czasie środkowy pomocnik przegrywał walkę o miejsce w składzie z Polańskim i Schweglerem, a obecność w jedenastce przeciwko Szwabom zawdzięcza zawieszeniu za kartki popularnego Ojgena.

Niestrudzony piłkarz jednak nie ma z tym problemów: - Sezon w jest w zrozumiały sposób bardzo urozmaicony. Rotacje nie są niczym dziwnym, to wskazuje na to, że mamy bardzo dobrą drużynę. Każdy musi dawać wszystko na treningach. Jeśli ktoś nie gra to musi to przyjąć to z pokorą i ofiarować drużynie jeszcze więcej w przyszłości. Ja dziś w tym kierunku zrobiłem dobry krok - zakończył.